sobota, 12 marca 2011

Największą potrzeba każdego z nas jest...


Największą potrzebą jaką w sobie nosimy ... jest potrzeba bycia sobie nawzajem bliskimi.. jednak bardzo się tego lękamy i w różnoraki sposób tą bliskość sobie okazujemy .. lub ją wykorzystujemy...   

Dlatego każdy z nas obawia się bliskości, bez względu na to, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie. Bliskość oznacza odkrycie się przed obcym. Tak prawdę mówiąc, wszyscy jesteśmy sobie obcy: nikt nie zna nikogo. Jesteśmy obcy nawet sobie samym, gdyż tak naprawdę nie wiemy kim jesteśmy.

Bliskość, zbliżenie się do kogoś obcego oznacza, że musisz odrzucić wszystkie mechanizmy obronne; tylko wtedy owa bliskość jest możliwa. Ale powstaje lęk, że gdy przestaniesz się "bronić"; gdy zrzucisz wszystkie maski jakie nosisz... kto wie, co zrobi z tobą ten obcy, ta druga osoba?

Z natury jesteśmy istotami tajemniczymi, ukrywamy tysiące rzeczy - nie tylko przed innymi, ale nawet przed samymi sobą - gdyż byliśmy wychowani w chorym społeczeństwie, które narzuciło nam tysiące zahamowań, tysiące zakazów, nakazów, tabu. Stąd lęk przed obcym, bez względu na to, czy żyjesz z tą osobą dziesięć, dwadzieścia, czy trzydzieści lat - owa obcość nigdy nie znika. I czujesz się lepiej, gdy zachowujesz trochę dystansu i masz w zanadrzu swoje mechanizmy obronne, gdyż ktoś może wykorzystać twoją słabość, twoją podatność na zranienie. Nie ukrywajmy, tak każdy, dosłownie każdy obawia się bliskości.

Ten problem staje się znacznie bardziej poważny, gdyż każdy PRAGNIE bliskości. Każdy pragnie bliskości, gdyż bez niej jesteśmy samotni we wszechświecie. Kiedy żyjesz bez przyjaciela, bez ukochanej, bez kogokolwiek komu mógłbyś ufać, bez kogokolwiek przed kim mógłbyś odkryć swoje rany, to pamiętaj, że rany nie zabliźnią się, jeśli nie zostaną odsłonięte. Gdy je zasłonisz, wypełnią się jedynie jeszcze większą ropą.

Bliskość jest podstawową potrzebą człowieka, więc każdy jej pragnie, ty też... ale jednocześnie pragniesz też, aby to ta DRUGA osoba się zbliżyła; aby się odsłoniła, odrzuciła swoje mechanizmy obronne, odkryła swoje rany, zerwała maski które nosi, odkryła swoją autentyczną osobowość, stanęła zupełnie "nago" przed tobą. Kiedy tak się stanie .. ty najczęściej pomimo, iż pragniesz bliskości, sam jednak obawiasz się odrzucić swoje "obrony".

Jest to jeden z zasadniczych konfliktów pomiędzy przyjaciółmi, ukochanymi: nikt nie chce się odsłonić, stanąć w "nagości", zupełnie szczerze przed tym drugim. A oboje pragną bliskości...

Stąd, jeśli nie odrzucisz zahamowań i stłumień, którymi "obdarowali" cię twoi rodzice, twoje wychowanie, twoje społeczeństwo, twoja kultura i twoja religia, wtedy nigdy tak naprawdę nie zbliżysz się do nikogo. Ale to TY musisz przejąć inicjatywę, nie przerzucaj tego na tę drugą osobę.

Często, nawet gdy ktoś inny jest gotowy by obdarzyć cię swoją miłością... wtedy wycofujesz się. Pojawia się obawa: "tak, to piękne, ale jak długo będzie to trwać? Wcześniej, czy później będę musiał się odkryć". A miłość oznacza bliskość, miłość to dwie osoby zbliżające się do siebie, miłość to dwa ciała w jednej duszy. I pojawia się lęk, lęk o swoją duszę, swoje wnętrze... "przecież nie jestem doskonały, lepiej się ukryć, lepiej się nie odkrywać, niż narazić na odrzucenie"... I w ten sposób lęk przed odrzuceniem nie pozwala ci przyjąć miłości, nie pozwala ci zbliżyć się do innej osoby.

Co zatem robić? Pierwszy, podstawowy krok to akceptacja siebie samego, takiego jakim jesteś... odrzuć tradycję, która doprowadziła niemal cały świat do szaleństwa. Spójrz do wewnątrz i odrzuć wszystko, co zostało ci narzucone; wszystko co powoduje twój wstyd. Musisz zaakceptować swoja naturę, taką jaka jest, a nie taką jaka "powinna być". W swoim życiu nie przyjmuję żadnych "powinnam/nie powinnam". Wszystkie "powinnam/nie powinnam" są śmiertelną chorobą umysłu. W tym miejscu aż się prosi zacytować słowa Biblii:


1 Moj. 2:16-17
16. I dał Pan Bóg człowiekowi taki rozkaz: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść,
17. Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.
(BW)

/ Drzewo oznacza zasadę życia /

Dlatego odrzuć wszystkie powinności bycia kimś ważnym, pobożnym, respektowanym... nie ma nic piękniejszego od bycia prostym i zwyczajnym, od bycia po prostu sobą. Możesz wyrażać siebie autentycznie i szczerze - stajesz się otwarty i ta otwartość pomoże innej osobie otworzyć się przed tobą. Twoja bezpretensjonalna, autentyczna prostota to zachęta dla bliskości, zaufania i otwartości ze strony drugiej osoby. Gdy znikają wszystkie "powinienem/nie powinienem", gdy nie musisz się już ukrywać i bać, wówczas pojawia się bliskość.

Kiedy pojawia się miłość, kiedy chcesz w nią głębiej wejść, powstaje następny problem. Wchodząc głębiej w miłość, tracisz swoje fałszywe "ja". I zaczynasz się bać, unikać głębi miłości, gdyż ta głębia jest jak śmierć. Zaczynasz tworzyć bariery między sobą a twoją ukochaną, gdyż kobieta wydaje się jak przepaść, przepaść przez którą możesz zostać wchłonięty. Powstałeś z kobiety, ona jest łonem, przepaścią... jeśli może dać ci życie, może dać ci też śmierć. Kobieta jest niebezpieczna, tajemnicza. Nie potrafisz żyć bez niej i jednocześnie nie potrafisz żyć z nią. Nie możesz się od niej oddalić, gdyż bez niej życie jest puste; nie możesz się do niej zupełnie zbliżyć, gdyż wtedy tracisz swoje "ja".

Ten konflikt jest typowy w każdej miłości. Zatem czynisz kompromisy: nie oddalasz się zbyt daleko, ale też nie zbliżasz się totalnie. Stoisz gdzieś w środku, balansując sobą... ale wtedy miłość nie może się pogłębić. Głębia miłości jest osiągalna tylko wtedy, gdy odrzucisz lęk i skoczysz z zamkniętymi oczami głową w przód.

Jest to niebezpieczne - miłość może zabić twoje ego, twoje "ja". Miłość to trucizna dla twojego fałszywego "ja". Miłość to życie dla ciebie prawdziwego, miłość to śmierć dla twojego ego. Musisz skoczyć. Musisz się zbliżyć i dosłownie rozpłynąć w kobiecie... ta bliskość to drzwi do boskości, do wieczności.

Kobieta ma podobny problem. Im bardziej zaczyna zbliżać się do mężczyzny, ten tym bardziej stara się od niej uciec i znajduje tysiące wymówek by się oddalić. Zatem kobieta musi czekać, a czekanie to następny problem: jeśli kobieta nie przejmuje inicjatywy, wygląda to na obojętność, a obojętność może zabić miłość. Nic nie jest bardziej zabójcze dla miłości niż obojętność. Nawet nienawiść jest lepsza, gdyż jest przynajmniej pewnym rodzajem relacji miedzy dwojgiem osób. Miłość może przetrwać nienawiść, ale nie znosi obojętności. I stąd kobieta ma trudności; jeśli przejmuje inicjatywę, mężczyzna ucieka, gdyż większość mężczyzn nie znosi kobiet, które podejmują inicjatywę. Mężczyzna czuje, że zbliża się przepaść, więc lepiej uciec, zanim będzie za późno. Tak właśnie powstają donżuani. Krążą od jednej kobiety do drugiej, wypełnieni lękiem, że przepaść może ich wchłonąć. Donżuani nie są prawdziwymi kochankami, choć na nich wyglądają - każdego dnia nowa kobieta. Donżuani to przestraszeni ludzie, obawiający się bliskości.

Zatem kobieta również stoi pośrodku; tak jak mężczyzna między lękiem przed przepaścią a pragnieniem bliskości, tak kobieta między przejęciem inicjatywy a obojętnością. Obie sytuacje są złe, to zwykłe kompromisy. A kompromisy nie pozwalają rozkwitnąć miłości. Kompromisy nie pozwalają niczemu rozkwitnąć. Kompromisy to kalkulacja, spryt... potrzebne w biznesie, ale nie mające nic wspólnego z miłością. Więc zaryzykuj, odrzuć bariery swojego ego i skocz... skocz w prawdziwą bliskość, skocz w prawdziwą miłość.

Na początku miłość ma barwę seksu. Jeśli jest płytka, pozostanie do tego seksu zredukowana; tak naprawdę to nie będzie żadna miłość. A bez miłości seks sprowadza życie do prymitywnego, wręcz obrzydliwego poziomu. Seks może być piękny, gdy towarzyszy mu miłość. Sam w sobie jest obrzydliwy. To tak jakby najpiękniejsze oczy najpiękniejszej kobiety wyjąć z oczodołów. Pozbawione ciała, nawet najpiękniejsze oczy są obrzydliwe.

Bliskość w stosunku do jednej kobiety lub mężczyzny jest dużo lepsza, niż mnogość relacji partnerskich. Może ta mnogość jest zabawna, ale powierzchowna - nigdy nie zdołasz rozwinąć się wewnętrznie. Miłość to nie sezonowy kwiatek, potrzeba jej wiele czasu by rozkwitła. Każdy mężczyzna ma w sobie pierwiastek kobiecości, każda kobieta ma w sobie pierwiastek męskości. Jedyny sposób, aby się o tej jedności przekonać, to bycie w głębokiej bliskości. Postaraj się bliskości rozkwitnąć tak bardzo, jak to tylko możliwe. Pozwól rozkwitnąć zaufaniu, odrzuć wszystkie bariery dzielące cię od drugiej osoby.

Według mnie, uduchowienie oznacza ciepło, miłość i bliskość. Źródłem ciepła jest kobieta. Jej miłość i oddanie, połączone z intelektem mężczyzny; jej serce połączone z głową mężczyzny, mogą uczynić cud...

I tak wypełnimy zakon jaki jedyny do spełnienia wszyscy mieliśmy :

Łuk. 10:27
27. A ten, odpowiadając, rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego.
(BW)

Bez otworzenia się w bliskości.. nigdy nie doświadczymy żadnej miłości... ani nia nie obdarzymy innych...

Dzielcie się swoja miłością, swoimi sercami. Kiedy pragniecie, aby kobieta i mężczyzna rozwijali się wspólnie, w głębokiej harmonii i poczuciu nieograniczonej bliskości. Tylko w ten sposób możemy zmienić świat.
Potrzeba woli wielu serc .. aby móc zmienić ten chory świat .. mam nadzieję , że jesteś jednym z tych , którzy tak jak ja .. pojmują sens zaistnienia tutaj w określonym miejscu, w określonym czasie .. na pięknej ziemi..

http://www.youtube.com/watch?v=H5vgdr_Vt4E

Życzę POWODZENIA..   
  

sobota, 5 marca 2011

Nowa Świadomość - cz.4

Jedyną rzeczą, której przyszłości nie służy... jest nasze poznanie samych siebie, stanie się kompletnymi.
Poznać życie jak mówi Jezus to :Jn 10:10
10.... Ja przyszedłem po to, aby /owce/ miały życie i miały je w obfitości.
(BT)
Czyli pragnął aby jego poddani żyli w obfitości..  są i takie tłumaczenia tego wersetu, które mówią o pełni życia .. czyli pełnym kompletnym zaspokojeniu..
I o czym mówi Jezus, kiedy mówi: "Chcę abyście żyli.. "? Czasami nazywa to "życiem wiecznym". I powiem tu coś .. z czym możecie się nie zgodzić .. ale ja to ujrzałam .. wszyscy interpretują "życie wieczne " jako coś co nigdy nie nadejdzie ... Słowo "wieczne" nie oznacza "bezczas".. życie , które nie zależy, które nie jest podporządkowane czasowi..

Innymi słowy kiedy Jezus mówi o obfitości, o pelni życia, nie mówi o rzeczach...
Bo my, nasza fałszywa świadomość ego poszukuje pelni życia w formach.. nie zna niczego innego.. Ciągle poszukuje ego następnej rzeczy, która może go dopełnić.. Dla jednych taką rzeczą jest coś materialnego .. dla innych ma ona formę myślową .
Gdzie jest wyjaśnienie Wszechświata, gdzie jest nowa teoria, która mnie usatysfakcjonuje ?
Gdzie jest nowy pogląd... z którym mogłabym się utożsamić ?
Formy myślowe także istnieją.. w formach, przedmiotach i tam szukamy samych siebie.
A jeśli Jezus miał na myśli przedmioty , to Królestwo niebios juz nadeszło i jest po drugiej stronie ulicy w centrum handlowym.. gdzie znajduje się ogromna ilość przedmiotów.
Ale Jezus nie miał na myśli tego, lecz to, że to nie ma nic wspólnego z gromadzeniem rzeczy.
Ani rzeczy materialnych, ani myśli, ani emocji...
Są ludzie, którzy szukają silnych emocji, dzięki którym przez krótki czas czują , że żyją intensywniej.. lub muszą iśc do kina na film.. wtedy to emocja "z drugiej ręki".. przez moment czują się żywsi, poźniej wracają do domu .. emocje ich opuszczają .. i znowu czegoś im brakuje. Wówczas mogą poszukiwać pobudzającego stosunku seksualnego .. i znów wraca ich żywotność na moment...
A potem zawsze, zawsze to dobiega końca i powraca to właściwe uczucie , które mówi : "Nic nie nadeszło.. gdzie jest.. ?
Proszę mnie źle nie zrozumieć .. nie mówię, że nie można kupować rzeczy, lub mieć pięknych rzeczy.. czy odczuwać emocji... być w związkach. Wszystko to ma swoje miejsce na tym świecie .. ale jeżeli szukamy satysfakcji, szukamy... Oczekujemy , że odnajdziemy samych siebie przy pomocy form.. rzeczy, myśli czy emocji.. które są formami !
Dlatego też nazywam je rzeczami.. coś co ma formę.
"Ego" wewnatrz wciąż nam mówi, "Wciąż mi nie wystarcza, potrzebuję się utożsamić z większą wielością form ".
Niektórzy dodają .. szukają w ten sposób swoich partnerów .. Tak więc bogaty mężczyzna wybiera sobie kobietę , która pięknie wyglada.. Wszyscy ludzie go wtedy podziwiają , bo on ma tak piekną  kobietę .. kolejna tożsamość.. może być też na odwrót..
Inaczej mówiąc ten świat form, ma swoje miejsce , ale nigdy w nim siebie nie odnajdziemy..
To wszystko jest .. jest to świadomość form.
I wszyscy Ci, którzy identyfikują się z umysłem i myślami, są w pułapce tej świadomości form.
Ponieważ każda myśl jest formą umysłową .. pojawia się a potem znika. Kolejna pojawia się i znika .. i tak następne .. i każda mnie chwyta...
To jest świadomość form .. i dla ludzi starej świadomości nie istnieje nic innego.
Sami siebie postrzegają , jakby byli formami umysłowymi.
Jest to opisane w starożytnym .. w greckim micie o Narcyzie , który był młodzieńcem, jak mówi mit... Młodzieńcem, który .. w tamtej epoce nie było luster... młodzieńcem , który pierwszy raz zobaczył swoje odbicie w wodzie... w kałuży.. nie wiem. zobaczył swoje odbicie .. i mit mówi, iż zakochał się w nim. I potem stało się coś złego.. ale tego sobie już nie przypominam.. co mu się stało. ale nie było to dobre. I ten mit pokazuje nam wszystkim , to co nam się przydarzyło.
To odbicie jest.. nieświadomie stworzyliśmy sobie w umyśle obraz mówimy : " To Ja! To jestem Ja.." I jesteśmy w związku sami ze sobą ..
Rzecz bardzo dziwna .. jestem w związku z samym  ze sobą . Narcyz , mit.. mówi nam , że on zakochał się sam w sobie.. Ale myślę, że właściwszym wyjaśnieniem byłoby.. to był początek obsesji na punkcie siebie ..samego... EGO oznacza, że znalazłam sobie formę , która mówi:"To ja jestem ."  Ta forma składa się z myśli : "Ja i moje życie .. Ja i moja historia ."
I z emocji jakie towarzyszą tym myślom "JA" .. temu "JA" umysłowemu.. formie umysłowej, którą stworzyliśmy i myślimy, że to wszystko , kim jesteśmy.
Utraciliśmy kontakt z głębokim wymiarem istnienia, tego, kim jesteśmy. Z wymiarem , w którym czas nie istnieje.
dalszy ciąg nastąpi..

Ponieważ wszystko o czym pisze .. należy poprzez własne odczucie zauważyć .. dlatego wielość poruszanych naraz odczuć .. oddali nas od sedna jakie tkwi w przyczynie .. dla ktorej musimy opuścić tą starą świadomość..